Córka dzięki Pani zaleceniom i polecanym specjalistycznym publikacjom nauczyła się czytać. Czyta w miarę płynnie, ale tylko druk zastosowany w tych książeczkach. Z tekstami ze swoich podręczników nadal ma olbrzymie problemy. Jest wiele metod nauki czytania, jednak kiedy zrobiłam dokładny research w tym temacie, doszłam do wniosku, że dla naszych dzieci najlepsza będzie metoda sylabowa. W dzisiejszym wpisie dowiecie się na czym polega ta metoda i jak stosować ją krok po kroku, a na końcu wpisu znajdziecie rabat na zakup genialnych pomocy do nauki czytania przez zabawę. Największa zaleta metody sylabowej to eliminacja głoskowania, czyli czytania „po jednej literce” – dzięki temu dziecko czyta szybciej, bardziej płynnie i więcej rozumie z czytanego tekstu. Głoskowanie to ważny proces, potrzebny w naszym języku. Jednak lepiej wprowadzać je na końcu, gdy dziecko już umie czytać. Sylaby są o wiele prostsze do nauki czytania, dlatego uczymy się na sylabach, a potem możemy głoskować do woli Metoda sylabowa jest znana i stosowana już od lat 50. XX wieku. Wyszła od niej na przykład prof. Jagoda Cieszyńska opracowując znaną metodę symultaniczno-sekwencyjną zwaną metodą krakowską, wyszli też „Łowcy Wyrazów” tworząc świetne pomoce do nauki czytania metodą sylabową. Ponadto pomoce edukacyjne „Łowcy Wyrazów”, które chcę Wam dziś pokazać, to totalnie bezstresowa nauka przez zabawę połączona ze śpiewaniem piosenek. Przy zakupie otrzymacie nagrania, które można odtwarzać np. z telefonu. Są to spokojne, bardzo przyjemne melodie, trochę w stylu lat 60 Takie połączenie czytania ze śpiewaniem rozwija koordynację wzrokowo-słuchowo-ruchową oraz tzw. słuch fonemowy. W przeciwieństwie do innych metod nauki czytania „Łowcy Wyrazów” umożliwiają naukę polisensoryczną – dzieci odbierają tę zabawę wielozmysłowo: wykorzystują wzrok, słuch, dotyk, a także ruch, śpiewają piosenki, wskazują sylaby na macie, układają kostki lub grają w grę planszową. „Łowcy Wyrazów” to pomoce bardzo wysokiej jakości, proste w użyciu i mające wiele zastosowań → mnóstwo możliwości zabawy Po prostu cudo! Bardzo podoba mi się, że są tak uniwersalne i nie stawiają ograniczeń (tak jak inne pomoce dostępne na rynku zamknięte na jednym temacie). Korzystając z „Łowców Wyrazów” można podążać za dzieckiem w zależności od jego aktualnych zainteresowań: bawić się w sklep, szkołę lub układać nazwy zwierząt, pojazdów lub planet i stawiać na kreatywność. Najpierw rozwiejmy jednak wątpliwości, czy do nauki czytania potrzebne są pomoce? CZY DO NAUKI CZYTANIA POTRZEBNE SĄ POMOCE? Kiedy kilka tygodni temu pokazałam na Instagramie i Facebooku, że testujemy zestaw do nauki czytania metodą sylabową. Jedna z Was wyraziła wątpliwość „czy naprawdę potrzebujemy tych wszystkich skomplikowanych, czasochłonnych zestawów, plansz i gier, żeby dziecko nauczyło się czytać?”. W odpowiedzi parę Czytelniczek stwierdziło, że nie potrzebujemy, bo ich dzieci nauczyły się czytać płynnie w wieku 4 lat. Super, gratulacje! Tylko czy to dotyczy wszystkich dzieci? Już odpowiadam: Po pierwsze zabawy, które dziś pokazuję, nie są ani skomplikowane, ani czasochłonne. To po prostu jedna z wielu form zabawy i wspólnego spędzania czasu, które możemy zaproponować dzieciom. Po drugie: to czy dziecko nauczy się czytać w wieku 4 czy 8 lat w dużej mierze nie zależy od rodzica, tylko od indywidualnych zainteresowań i predyspozycji dziecka. Już kilka razy pisałam na blogu o fazach wrażliwych oraz 8 rodzajach inteligencji. Nauka czytania najłatwiej przychodzi dzieciom obdarzonym inteligencją językową (inaczej werbalną lub lingwistyczną). Pozostałe rodzaje inteligencji to inteligencja logiczno-matematyczna, wizualno-przestrzenna, muzyczna, cielesno-kinstetyczna, przyrodnicza, interpersonalna oraz intrapersonalna. Co istotne, niektóre z tych rodzajów inteligencji trudno zmierzyć (i pochwalić się, że czterolatek potrafi czytać lub liczyć ). System edukacji też przyzwyczaił nas do tego, że najwyżej ceniona jest inteligencja językowa i logiczno-matematyczna, ale tak naprawdę żaden z powyższych rodzajów inteligencji nie jest w żaden sposób lepszy ani gorszy! I po trzecie: moim zdaniem to mit, że dzieci, które czytają z rodzicami dużo książek, szybciej uczą się czytać. Romek i Irenka uwielbiają książki… ale wolą, gdy to ja im je czytam! Od zawsze czytamy bardzo dużo: starszy syn wkrótce skończy 9 lat i od tych dziewięciu lat dzień w dzień czytam dzieciom o wiele więcej niż „przepisowe” 20 minut dziennie. Bardzo to lubię – mogę śmiało powiedzieć, że to mój ulubiony moment dnia i sposób na wyciszenie i bliskość! Zresztą efekty widać na blogu w postaci rewelacyjnych książek, które regularnie Wam polecam. Jednak Romek to mały inżynier, typowo ścisły umysł. Chętnie sięga po książki i je przegląda, ale nigdy nie ciągnęło go do samodzielnego czytania grubych tomów bez obrazków. Za to już w przedszkolu świetnie radził sobie z matematyką, ma też ogromną wiedzę o silnikach, mechanice i wszelkich przestrzennych konstrukcjach: od Lego Technic po origami. Po prostu u Romka dominuje inteligencja logiczno-matematyczna oraz wizualno-przestrzenna i to też jest super! Zresztą nigdy nie miałam ambicji, aby w każdej dziedzinie edukacji brać udział w rodzicielskim wyścigu szczurów Dlaczego więc zdecydowaliśmy się na naukę czytania metodą sylabową? „Łowcy Wyrazów” nadają się dla dzieci od 4 roku życia wzwyż. My jesteśmy na takim etapie, kiedy „Łowcy” przydadzą się zarówno Irence (5 lat), jak i Romkowi (prawie 9 lat). Irenka jest właśnie w fazie wrażliwej na naukę czytania i pisania – zapisuje całe strony zlepkami przypadkowych liter, kartkuje książki i stara się czytać pojedyncze słowa lub opowiada własne, niezwykle skomplikowane historie Irka chodzi do przedszkola Montessori, z którego jesteśmy bardzo zadowoleni. Największa zaleta pedagogiki Montessori to podążanie za dzieckiem i indywidualna ścieżka rozwoju zgodnie z fazami wrażliwymi (które u każdego dziecka występują w nieco innej kolejności). Romek też chodził przez 4 lata do tego samego przedszkola i rozwijał się zgodnie ze swoimi ścisłymi zainteresowaniami – z czego bardzo się cieszymy, bo ten wiek 3-6 lat jest kluczowy i ma wpływ na całą dalszą edukację dziecka, jego ciekawość świata, kreatywność i podejście do nauki. Jednak w przedszkolu Montessori stosowana jest inna metoda nauki czytania, która u Romka się nie sprawdziła (oczywiście biorąc też pod uwagę jego wąską, ścisłą specjalizację). Uważam, że metoda sylabowa byłaby lepsza. Co istotne, ta metoda nadaje się dla wszystkich dzieci, niezależnie od tego do jakiego przedszkola chodzą Nasz syn jest obecnie w II klasie w publicznej szkole podstawowej i nadal nie przepada za czytaniem. A to ten etap, kiedy dzieci muszą już czytać lektury (coraz grubsze!) i rozwiązywać zadania na rozumienie tekstu. Dlatego chcę wykorzystać metodę sylabową, aby mu to ułatwić. To metoda, dzięki której Romek nie będzie czytać „po jednej literce”, tylko całymi sylabami – wówczas dzieci czytają bardziej płynnie, szybciej i ze zrozumieniem. JAK ZACZĄĆ NAUKĘ CZYTANIA METODĄ SYLABOWĄ? NAUKA SAMOGŁOSEK Zawsze zaczynamy od nauki samogłosek – najlepiej, aby były to kolejno: Samogłoski prymarne: A U (Ó) O Samogłoski sekundarne E I Y Na późniejszym etapie nauki samogłoski nosowe: Ą Ę Na macie i kostkach sylabowych „Łowcy Wyrazów” wszystkie samogłoski są zaznaczone pięknym kolorem pomidorowym Następnie utrwalamy samogłoski – bawimy się z dzieckiem w zagadki typu „gdzie na macie/kostce mieszka samogłoska A?”. W ebooku „Łowcy Wyrazów” znajdziecie kilkanaście innych, bardzo fajnych zabaw utrwalających tę wiedzę. WYRAŻENIA DŹWIĘKONAŚLADOWCZE Gdy dziecko już dobrze rozpoznaje samogłoski, wprowadzamy rozpoznawanie wyrażeń dźwiękonaśladowczych – czyli tak naprawdę pierwszych sylab, w których powtarzają się znane dziecku samogłoski Mogą to być: odgłosy zwierząt, ludzi, pojazdów itd. W ich utrwaleniu bardzo pomocne będą kostki sylabowe oraz karty z odgłosami zwierząt. UKŁADANIE IMIENIA DZIECKA Dla każdego dziecka bardzo ważne jest jego imię i zapewne to pierwsze słowo, które maluch nauczy się pisać i czytać (a może raczej: rozpoznawać jego obraz graficzny ). Tak było w przypadku Romka i Irenki – potrafili napisać swoje imię 2 lata przed tym, gdy zaczęli pisać i czytać inne wyrazy. Na tym etapie układamy imię dziecka z kolorowych kostek sylabowych, można też odnaleźć odpowiednie pola na macie sylabowej i wykonać kilka zabaw utrwalających z ebooka. NAUKA SYLAB OTWARTYCH Gdy mamy „zaliczone” etapy od 1 do 3, możemy przejść do nauki sylab otwartych – to wszystkie sylaby widoczne na macie. Aby je przyswoić, najlepiej pokazywać sylaby na macie sylabowej, przy pomocy wskaźnika (u nas w tej roli drut od deski do prasowania – prawdziwe zero waste! ), jednocześnie słuchając piosenek sylabowych, które można pobrać ze strony samodzielnie lub przy zakupie maty, kostek lub zestawów. W tym filmie możecie zobaczyć jak wygląda taka nauka – te piosenki to ulubiony etap Irenki i Romka Poza śpiewaniem warto osobno omówić z dzieckiem każdą spółgłoskę i jej tzw. grupę sylabową: na przykład P to spółgłoska, a jej grupa sylabowa to PU PÓ PO PA PE PI PY PĄ PĘ (dokładnie w takiej kolejności są one uporządkowane w piosenkach i na macie). Pobawcie się nimi trochę! Można wymyślać przykłady słów zaczynających się na te sylaby i wykonywać inne zabawy z ebooka – jest tam kilkanaście fajnych propozycji do każdego etapu. UKŁADAMY WYRAZY Przedostatni etap to układanie wyrazów, w których pojawiają się: zbiegi spółgłosek, dwuznaki, zmiękczenia i samogłoski nosowe itd. Być może brzmi to dla Was skomplikowanie, bo tak jak ja nie jesteście z wykształcenia logopedami lub lingwistami Ale po pierwsze: wszystko jest krok po kroku wyjaśnione w ebooku (jest tam też kilkadziesiąt zabaw do tego tematu). A po drugie: na tym etapie dzieci już na tyle dobrze radzą sobie z rozpoznawaniem sylab, że to wszystko przychodzi naturalnie i można znacznie uprościć lub wręcz pominąć ten etap i przejść do ostatniego etapu – treningu czytania. TRENING CZYTANIA To już czysta przyjemność, utrwalenie i zastosowanie w praktyce umiejętności, które dziecko zdobyło w poprzednich etapach. Ebook proponuje w tym punkcie kilkanaście ciekawych zabaw. Na tym etapie można też wprowadzić: rebusy krzyżówki nieoczywiste wielkoformatową grę planszową „Łowcy Żywiołów” metoda sylabowa Ten etap obejmuje też oczywiście czytanie książek. Na rynku są dostępne różne serie do nauki czytania, w których sylaby są oddzielone myślnikiem lub zaznaczone innym kolorem. Mamy trochę takich książek – polecam zwłaszcza poniższe tytuły: „Czytanki sylabowe z obrazkami” „Kupisz mi?” z serii „Czytamy Sylabami” (jest też kilka innych części, ale nie odpowiada nam tematyka) Seria „Już czytam sylabami” Zielonej Sowy Mam nadzieję, że dzięki tym przykładom możecie już sobie wyobrazić jak wygląda w praktyce nauka czytania metodą sylabową. To naprawdę „bezbolesna” i intuicyjna metoda, typowa nauka przez zabawę. Aby jeszcze lepiej Wam wszystko uporządkować, poniżej krótko omówię i pokażę każdą pomoc „Łowcy Wyrazów”: „ŁOWCY WYRAZÓW” KTÓRĄ POMOC WYBRAĆ? Wszystkie pomoce „Łowcy Wyrazów” nadają się dla dzieci od 4 roku życia wzwyż. Doskonale sprawdzą się u: przedszkolaków – do nauki liter, sylab, a następnie do właściwej nauki czytania uczniów szkoły podstawowej – do doskonalenia czytania (szybkiego, płynnego i ze zrozumieniem), a także do trenowania ortografii i wzbogacania słownictwa MATA SYLABOWA 149 zł (lub 134 zł z kodem RONJA10, rabat działa do końca marca 2021) Pierwsza i najważniejsza pomoc do nauki czytania metodą sylabową. To duża mata o wymiarach 109 x 101 cm, wykonana z bardzo mocnego, elastycznego, odpornego na zabrudzenia materiału. Można zawiesić ją na ścianie lub tak jak my rozkładać na podłodze, a po zabawie zwijać w rulon. Przy zakupie maty otrzymacie też specjalnie skomponowaną muzykę, czyli piosenki sylabowe, do pobrania w formacie mp3 (ja odtwarzam je dzieciom z telefonu). Na macie znajdują się samogłoski (czerwone) oraz spółgłoski dźwięczne i bezdźwięczne wraz z ich grupami sylabowymi (odpowiednio: błękitne i zielone). EBOOK „Sztuka czytania Zbiór ćwiczeń, zabaw i gier z wykorzystaniem Łowców Wyrazów” (PDF) 59 zł (53 zł z rabatem RONJA10) To moim zdaniem kolejny „must have”, który bardzo Wam pomoże – znajdziecie tu łączne kilkadziesiąt ćwiczeń do każdego z 6 opisanych powyżej etapów metody sylabowej. KOSTKI SYLABOWE 249 zł (224 zł z rabatem RONJA10) To już nieco droższa zabawa, ale moim zdaniem warto się szarpnąć W zestawie jest 70 kolorowych kostek z mocnej tektury zapakowanych w estetyczne pudełko. Samogłoski, głoski dźwięczne i bezdźwięczne są na nich oznaczone kolorami oraz dzwoneczkami wewnątrz kostek – według mnie to genialne rozwiązanie, bo zabawa kostkami angażuje kilka zmysłów dziecka (wzrok, słuch i dotyk), a taka nauka jest najbardziej skuteczna! Przy zakupie kostek również otrzymacie specjalnie skomponowaną muzykę, czyli piosenki sylabowe w formacie mp3. ODGŁOSY ZWIERZĄT Można kupić je w formie: cyfrowej: 40 stron PDF do druku (10 zł w cenie regularnej lub 9 zł z rabatem RONJA10) fizycznej: 20 dwustronnych kart – to trwałe karty wysokiej jakości, formatu A4 (45 zł w cenie regularnej lub 40,50 zł z rabatem RONJA10) REBUSY Można kupić je w formie: cyfrowej: 20 stron PDF do druku (10 zł w cenie regularnej lub 9 zł z rabatem RONJA10) fizycznej: 10 dwustronnych kart – to również sztywne i trwałe karty A4 wysokiej jakości. Każde rozwiązanie rebusu można ułożyć w dwóch wariantach: z pomocą kostek z pojedynczymi literami lub wykorzystując jak najmniejszą ilość klocków. Aby ułatwić rozwiązanie rebusu i utrwalić wiedzę na temat samogłosek, spółgłosek i sylab, pola mają takie same kolory jak kostki, które należy na nich ułożyć (32 zł w cenie regularnej lub 28,80 zł z rabatem RONJA10). KRZYŻÓWKI NIEOCZYWISTE 35 zł (31,50 zł z rabatem RONJA10) Bardzo pomocne na ostatnim, szóstym etapie nauki – trening czytania. To elastyczna, mocna, odporna na zabrudzenia plansza o wymiarach 67 x 45 cm wykonana z tego samego materiału co mata sylabowa i gra planszowa. Krzyżówki są dostępne w dwóch wariantach: TYGRYS – prostszy wariant ŁYŻWIARZ – trudniejszy wariant pomocny w nauce ortografii WIELKOFORMATOWA GRA PLANSZOWA „ŁOWCY ŻYWIOŁÓW” 169 zł (152 zł z rabatem RONJA10) Największa gra planszowa jaką mamy! Jest naprawdę ogromna – o wymiarach 100 x 120 cm. A Romek i Irenka uwielbiają w nią grać Gra nadaje się dla dzieci od 4 lat, tak jak wszystkie pozostałe pomoce. Jest tak pomyślana, aby mogli z niej korzystać gracze w każdym wieku: młodsze dzieci ćwiczą znajomość liter i sylab, starsze – układają wyrazy, trenują ortografię i rozwijają słownictwo, a dorośli też muszą wysilić mózgownicę Podobnie jak mata sylabowa i krzyżówki, gra wykonana jest z elastycznej, trwałej, odpornej na zabrudzenia gumy, którą można zwinąć w rulon i przechowywać w pudełku. Oprócz maty z grą w zestawie są 4 pionki Indian, 24 karty mocy, kostka do gry, 12 piór do samodzielnego wycięcia, notes do zapisywania wyników, instrukcja oraz worek do losowania kostek sylabowych (ważne: gra nie zawiera kostek sylabowych – można dokupić je osobno albo zamiast nich używać karteczek z sylabami DIY ). ZESTAWY Jeśli zainteresowała Was nauka czytania metodą sylabową, najbardziej opłaca się kupić jeden z poniższych zestawów: GRA PLANSZOWA „ŁOWCY ŻYWIOŁÓW” + KOSTKI SYLABOWE (328 zł w cenie regularnej lub 295 zł z rabatem RONJA10) „First-aid kit” Pierwsza pomoc w nauce czytania „Łowcy Wyrazów” – zawartość zestawu to: MATA SYLABOWA + KOSTKI SYLABOWE + PIOSENKI + EBOOK (378 zł w cenie regularnej lub 340 zł z rabatem RONJA10) „First-aid kit XL” Pierwsza pomoc w nauce czytania „Łowcy Wyrazów” – zawartość zestawu to wszystkie produkty: mata sylabowa + kostki sylabowe + piosenki + ebook + gra „Łowcy Żywiołów” + karty z odgłosami zwierząt + karty z rebusami + 2 wersje krzyżówek nieoczywistych (cena 550 zł w cenie regularnej lub 495 zł z rabatem RONJA10) metoda sylabowa Na wszystkie zestawy, produkty fizyczne i cyfrowe w sklepie “Łowcy Wyrazów” macie rabat 10% na hasło RONJA10. Rabat działa do końca marca 2021 r. metoda sylabowa Dajcie znać jak podobał Wam się dzisiejszy wpis Jak wygląda u Was nauka czytania? Macie doświadczenie z metodą sylabową lub innymi metodami? Starałam się, aby ten wpis był jak najbardziej wyczerpujący, ale jeśli macie jakiekolwiek pytania – piszcie śmiało w komentarzach ↓ metoda sylabowa Pomocny tekst? Polub go lub udostępnij: . Napisz komentarz poniżej ↓ Dziękuję! metoda sylabowa Miłego dnia! metoda sylabowa Liczba odsłon: 6 353 Kolorowe książeczki z naklejkami z serii `Mali geniusze` pełne są zadań przygotowujących maluchy do nauki pisania i czytania, kształtujących spostrzegawczość, logiczne myślenie, przekazujących wiedzę o świecie. Po każdym wykonanym zadaniu na dzieci czeka nagroda - złota gwiazdka! W serii dla 5-latkó
Świat Kościół Wiara Inteligentne Życie Po godzinach Czytelnia Blogi Magazyn Wideo Magazyn 2020-04 (fot. John-Morgan / / CC BY) 250 mln dzieci na całym świecie nie umie czytać, pisać ani rachować, choć wiele z nich przez szereg lat uczęszczało do szkoły - informuje opublikowany w środę w Addis Abebie raport UNESCO na temat edukacji w świecie w roku sprawozdawczym 2013/2014. Raport zaznacza, że 57 mln dzieci nie ma w ogóle dostępu do nauczania szkolnego. Za przyczyny przedstawionej w dokumencie sytuacji uznaje się, obok dramatycznego braku nauczycieli w krajach rozwijających się, również niewystarczające wykształcenie kadry pedagogicznej oraz niską jakość nauczania. W niektórych krajach klasy szkolne liczą po ponad 100 uczniów. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć. Tematy w artykule Rekomendowane dla Ciebie / Polecane artykuły
Rzadko chce mi się to tłumaczyć, ale chyba najwyższa pora powiedzieć, czemu nie nauczę moich dzieci czytać i pisać. Nasze dzieci urodziły się w pięknych czasach. Przed nikim w historii naszego świata nie roztaczało się tyle możliwości, nie było tyle akcesoriów, pomocy, materiałów dydaktycznych, wiedzy. Nasze dziecko może Czy to już ten moment? Kiedy zacząć uczyć dziecko czytać? W wieku trzech lat czy poczekać aż będzie miało sześć? Jak nauczyć dziecko literek? Nie ma prostych odpowiedzi na te pytania, bo wszystko zależy od malucha, determinacji i inwencji rodziców. Spróbujmy jednak przejść przez naukę czytania od podstaw. Kiedy zacząć naukę literek? Im szybciej, tym lepiej. Literki możesz pokazywać nawet dwuletniemu dziecku – tylko pamiętaj, że nic na siłę. Zdaniem wielu specjalistów najlepszy czas na naukę czytania przypada 3-5 roku życia. Wtedy dziecko nabywa tę umiejętność znacznie łatwiej i szybciej niż w wieku 6 lat lub starszym. Dlatego warto uważnie obserwować brzdąca. Jeśli podczas spacerów pyta cię o literki na mijanych szyldach, jest wyraźnie zainteresowany czytaniem swoich książeczek, w każdym miejscu domu potrafi odnaleźć jakąś literkę, np. na sprzęcie AGD, naklejkach czy zabawkach, prawdopodobnie nadszedł właściwy moment, żeby nauczyć go czytać. Chcesz nauczyć dziecko czytać? Daj dobry przykład Dziecko to bardzo uważny obserwator i jeszcze lepszy naśladowca. Jeśli ty czytasz, ono też z pewnością będzie chciało. Otoczone od pierwszych chwil książkami, naturalnie się nimi zainteresuje. Najpierw jego wzrok będą przyciągały obrazki, potem przyjdzie czas także na literki. Fajnie, gdy co najmniej raz dziennie znajdziesz czas na wspólne czytanie – bez względu na to, czy dziecko słucha cię z uwagą, czy tylko ogląda ilustracje. Co jakiś czas przesuwaj po tekście palcem, w ten sposób pokazujesz, w którą stronę się czyta. Sprawdź: Na czym polega głoskowanie i czy pomaga dziecku w nauce? Uczymy się, dobrze się bawiąc Dobra zabawa przynosi najlepsze skutki. Nie wszystkie dzieci garną się do czytania. Nie każdemu przychodzi ono z łatwością. Stres tylko pogorszy problemy. Dlatego jeśli mały uparciuch niechętnie uczy się czytać, poszukaj w sieci gier i zabaw, dzięki którym nauka literek, czytania i pisania stanie się dla niego frajdą, a nie nudnym obowiązkiem. Dotyczy to zwłaszcza przedszkolaków i pierwszoklasistów – przecież im dziecko starsze, tym trudniej je przekonać do naszych racji. Jak nauczyć trzylatka czytać metodą Montessori? Metod, jak nauczyć dziecko czytać, jest wiele. Mniej lub bardziej modnych w danym czasie. Jedną z najskuteczniejszych i najbardziej chwalonych przez rodziców jest metoda Montessori. Od samego początku dziecko uczy się czytać litery pisane. Kształty liter drukowanych i pisanych ręcznie są od siebie bardzo odmienne, więc dla dzieci wyglądają trochę jak dwa różne alfabety. Jeśli zaczniesz od liter drukowanych, maluch będzie musiał od nowa nauczyć się czytać literki pisane. Opanowanie liter drukowanych, gdy już będzie umiał czytać i pisać te pierwsze, przyjdzie mu o wiele łatwiej. Aby nauczyć dziecko czytać (i pisać) według metody Marii Montessori, będziesz potrzebować tabliczek z pisanym alfabetem. Kształt liter musi być na nich wyraźnie wyczuwalny. Montessori używała zestawu z szorstkimi literami wykonanymi z drobnoziarnistego papieru ściernego. Ty możesz kupić np. zestaw z literami żłobionymi w drewnie lub zrobić własną wersję alfabetu, naklejając papier ścierny na kartoniki (pamiętaj, żeby samogłoski i spółgłoski różniły się kolorem; tradycyjnie samogłoski przedstawia się na czerwonym tle, spółgłoski zaś na niebieskim). Zacznij od pokazania dziecku pojedynczej literki – najlepiej małej, ponieważ takie występują w tekstach najczęściej. Najpierw ty wodzisz po literze palcami wskazującym i środkowym, tak jakbyś ją zapisywała. W tym samym czasie wypowiedz dźwięk litery dokładnie tak, jak brzmi, czyli krótkie: „b”, „c” zamiast „be”, „ce” czy „by”, „cy”. Potem do tego samego zachęć dziecko. Wśród pierwszych liter, których będziecie się uczyć, więcej niż połowę powinny stanowić samogłoski. Na początku pokazuj dziecku tylko jedną literę, dopiero kiedy opanowało już kilka, możesz spróbować wprowadzić dwie, a nawet trzy na raz. Kiedy mały czytelnik pamięta już kilka spółgłosek i kilka samogłosek, twórzcie pierwsze krótkie słowa: „dom”, „kot”, „osa” itp. Początki nauki czytania bywają trudne, więc wykaż się cierpliwością i wyrozumiałością. Jeśli Twoje dziecko w ogóle nie chce uczyć się czytać, odpuść mu trochę. Być może nie nadszedł dla niego jeszcze odpowiedni moment.
Silije. Wed, 13 Nov 2013 - 22:43. Ale czytanie ciche ze zrozumieniem i głośne czytanie płynne to nie jest to samo! Generalnie zależy to od stopnia komplikacji samego polecenia. Są takie, które dzieci pod koniec klasy mogą same przeczytać i wykonać i takie, które im trzeba objaśnić w 5 klasie.
Widok (7 lat temu) 14 października 2014 o 17:31 moje dziecko chodzi od września do szkoły, obowiązkowo jako 6 latek. Poznali już kilka liter tj: a,m,t,o,l. Pojedyncze literki czyta, dwie jeszcze w połączeniu wyduka, mam na myśli np. mo, am ale już z trzech literek nie złoży o czterech nie wspomnę. Nie mam do tego cierpliwości. Czy tylko moje dziecko ma taki problem!!! 3 1 ~jola (7 lat temu) 14 października 2014 o 20:19 poczytaj o metodzie sylabowej może to pomoże. 3 0 ~Majka (7 lat temu) 14 października 2014 o 20:23 Moja 6 latka czyta jak dorosły, dziwi mnie fakt,że posłałaś dziecko do szkoły. 6 66 ~marta (7 lat temu) 14 października 2014 o 20:44 Majka mądralo, nie doczytałaś, że poszedł obowiązkowo? porozmawiaj z nauczycielem, niech doradzi, jak pracować w domu. 13 1 ~Majka (7 lat temu) 14 października 2014 o 20:45 Nie jestem mądralą,ale jak matka nie pracuje z dzieckiem w domu to później niech się nie spodziewa cudów. 15 83 ~Dewastator (6 lat temu) 6 sierpnia 2015 o 18:10 I robi pewnie laskę jak stara , co to będzie za parę lat hohooo pewnie w mamusie poszła ha ha ha 17 2 ~Ewelina (4 lata temu) 16 stycznia 2018 o 20:20 .. Najwyrazniej jestes malo obyta.. Moj synek idzie do szkoly tu w Niemczech i nikt nie wymaga absolutnie zeby 6latek czytal..kazde dziecko ma wlasny czas na to.. Kazde jest inne.. A twoje jak czyta to tyle jej:) 3 1 ~prawda (3 lata temu) 21 października 2018 o 13:27 klamstwo I! nie kazde dziecko jest geniuszem! 0 0 ~_DaMa_ (7 lat temu) 14 października 2014 o 20:55 wiedząc że Twoje dziecko nie zna liter i nie umie ich łączyć w najprostsze słowa mogłaś się starać o odroczenie obowiązku szkolnego, szkoda teraz Ciebie i dziecka - sporo stresu przed Wami no ale już za późno na zmiany więc nie pozostaje Ci nic innego jak uzbroić się w cierpliwość - to, że dziecko ma taki problem to też wynik braku pracy w poprzednich latach, teraz trzeba nadrabiać nie uważam, że każde dziecko w wieku 6 lat ma czytać jak dorosły, niektóre nawet mino pracy z rodzicami mają z tym duże problemy ale inaczej jak ciągłym powtarzaniem się nie nauczy ćwiczenie czyni mistrza :) co do konkretnych porad i sposobów to zachęcić do czytania możesz dając dziecku do czytania coś co lubi - bajkę, komiks - najlepiej z dużymi literami, zacznijcie od książeczek dla dzieci gdzie są proste, krótkie słowa - jak sie uda to przeczytać to będzie motywacja do dalszej pracy :) 13 9 ~kolinka (7 lat temu) 14 października 2014 o 21:15 Uczyłam moje dzieci czytać sylabami,przeciągając głoski,żeby pominąć literowanie. Ale literek uczyłam już znacznie wcześniej ,nie czekając na mnie dziwi,że nie zaczęłaś wcześniej rzygotowywać wiedząc,że dziecko pójdzie do szkoły. Poza tym w zerówce też dzieci się uczą literek... 12 12 ~miki (7 lat temu) 14 października 2014 o 21:22 bez przesady, dopiero zaczął 1 klasę. Nie trzeba umieć czytać wcześniej, nie trzeba pisać wcześniej itd.. dziecko ma tylko znać litery, umieć głoskować za tym dzieci 6 letnie nie czytają jak dorośli;) Nie stresuj się, na spokojnie codziennie czytaj i będzie do przodu:) Nie przejmuj się jak ktoś takie bzdury wypisuje. 21 8 ~Majka (7 lat temu) 14 października 2014 o 21:26 Miki niby nie trzeba,ale o ile łatwiej jest dziecku czytającemu, niz temu, który dopiero składa 2,3 litery. 9 11 ~marta (7 lat temu) 15 października 2014 o 10:50 nie dajmy się zwariować. dziecko nie musi znać liter, cyfr, dzielenia i mnożenia idąc do pierwszej klasy. umie wcześniej - ok, ale jeśli nie umie, to nie znaczy, że już wszystko stracone. ja nie znałam liter idąc do pierwszej klasy. do dziś pamiętam naukę czytania na "czarnej owieczce" i to był koszmar. a teraz mam doktorat z biotechnologii;) grunt to spokój, duuużo cierpliwości, dużo chwalenia za drobne sukcesy. wplataj naukę w zabawę (my na przykład rozmawialiśmy do siebie sylabami). dziecko musi poczuć się pewnie. 19 6 ~Smerfeta (7 lat temu) 15 października 2014 o 10:57 Fajna też jest metoda nauki czytania globalnego, poczytaj sobie o tym w Internecie. No i spokojnie, dopiero początek roku szkolnego, bez stresu, bo się zniechęci i tak pozostanie już na lata! Porozmawiaj też z wychowawczynią, czy pedagogiem w szkole, czasem mają trafione pomysły:) 1 1 ~pieczulka (7 lat temu) 15 października 2014 o 11:04 asmi, staraj sie wlasnie niech na spokojnie opanuje 2literowki, staraj sie skaladac wszystkie mozliwe(moze zna wiecej literek niz tylko te co w szkole?) tak bylo i w "LITERACH" z czasow dawnych, ma mo om im am ta to tam at et it osa ot ola la lo le el ul mol itd,,, nie przesadzajcie sa takie dzieci ktore poprostu nie lubia nie chca wczesniej spojrzec na literki, i tego sie nie przeskoczy, (mam u kolezanki taki przyklad corka jako 4 latka czytala a mlody dopiero w zerowce, patrzy na literki- ale to nie znaczy ze je widzi... nie interesukje sie tym a na sile do niczego nie zmusisz) polecam rozne memo z literkami zebyscie sie pobawili wyprzedzili nawet program, niech sie opatrzy i oslucha, niby dzieic maja czas do 3 klasy nauczyc sie czytac, jednak jak jego 90% czasu nedzie pochloniala nauka czytania rozwazylabym zostawienie go jeszcze raz w 1wszej klasie(to ty sie musisz uprzec) bo jak drugi raz na spokojnie bedzie przerabial to samo to utrwali sobie i latwo zalapie na nowo, i wtedy bedzie sie pewniej czul w 2 klasie, jednak do czerwca jeszcze duuuzo czasu i moze Cie mile zaskoczyc. radze Ci poprostu spokojnie bez cisnienia cwiczyc to w formie zabawy, i zrobic samemu czy skorzystac z szerokiej gamy pomocy do nauki czytania i nauki literek. powodzenia 4 2 ~xxx (7 lat temu) 15 października 2014 o 11:59 Ja staram się z dzieckiem sylabizowac ciężko tez czasami,3 literowki tez nam ciężko ida , trzeba poświęcić sporo więcej czasu Nigdy nie literowac bo trudniej będzie zlozyc wyraz, tak sugerowala nauczycielka Lepiej posiedziec teraz niż potem nadrabiac zaleglosci A dziecko w pierwszej klasie nie musi znać liter, tym bardziej czytać Nie porównujmy dziewczynki 6 letniej do chlopca, u mnie to przepaść , zresztą każde dziecko jest inne 4 2 ~ina1978 (7 lat temu) 15 października 2014 o 12:34 wg ostatniej podstawy nauczania w zerówce NIE MOŻNA uczyć liter. Takie mamy wytyczne z ministerstwa. 6 5 ~aga (7 lat temu) 15 października 2014 o 14:06 Mam dużo młodsze dziecko, niedługo skończy cztery latka, ale już dobrze czyta. Nam pomogła ta seria książeczek, polecam. Tylko że to nie jest tak że dziecko od razu "chwyci" czytanie, u nas z początku literowało, dopiero po czasie łapała sylaby a potem całe słowa. Tylko że to trwało jakieś 3- 4 miesiące, od czasu bezproblemowego literowania i znania wszystkich liter. Z tym że ja nie uczyłam jej regularnie, tak gdzieś tylko przy okazji, jak coś czytaliśmy 6 11 ~Larisa28 (7 lat temu) 15 października 2014 o 14:56 Najgorsze właśnie są napędzające mamusie, które już najchętniej 3 latki nauczyłyby czytać, pisać, a już 6 latek najlepiej niech mówi w trzech językach. To moim zdaniem źle pojęta ambicja... Skoro tak świetnie idzie Wam edukacja dzieci to zapiszcie je do szkoły od 3 klasy po co "geniusz" ma się męczyć i dzieci w klasach byłoby mniej - dla mnie bomba ? ;) Dzieci RAZEM uczą się liter właśnie w I klasie i problemem prędzej są te dzieci, które zamiast ten krótki czas beztroski spędzać na zabawie - ślęczały nad książeczkami dukając litery bo wtedy te "normalne" dzieci i ich matki rzeczywiście czują się gorzej. I nie wmawiajcie mi, że to dla każdego dziecka taka FENOMENALNA przyjemność - bo w to nie uwierzę, pewnie (zwłaszcza wśród dziewczynek) są takie przypadki ale to rzadkość. 25 17 ~mała (7 lat temu) 15 października 2014 o 15:38 moja mala poszla do zerowki jako 5 latka rocznikowo ( bo nie skonczyla nawet 5) i jest zakaz w szkole uczenia literek i tp wiec sie nie ucza ale w tej samej szkole o 1 klasistow wymagane jest wrecz czytanie polpynne jej kuzyna teraz w 1 klasie byl konurs z plynnego czytania na pczatku roku,ale on chodzil dwa lata do wykluczam z moja pojdzie na drugi rok jesscze raz do zerowki. 1 2 ~mała (7 lat temu) 15 października 2014 o 15:39 sory za literówki 0 1 ~aga (7 lat temu) 15 października 2014 o 15:48 A kto Ci to wmawia że to fenomenalna przyjemność? Kto coś takiego napisał? 30 lat na karku, domyślam się po loginie a umiejętność czytania ze zrozumieniem wciąż na poziomie zerowym. Ja, mój mąż też w tym wieku już czytaliśmy i nie przypominam sobie aby to była jakaś udręka. Raczej mi to w życiu pomogło niż zaszkodziło. 9 11 ~panna_p (7 lat temu) 15 października 2014 o 16:44 widać ona sobie wyobraża, że stoisz nad 5 latkiem z pasem i żądasz rozwiązywania całek , nie karmisz, nie bawisz tylko nauka . Do niektórych nie dociera, że nauka może być przez zabawę i to fajne jeśli rodzice dbają o rozwój intelektualny dzieci i wcale nie jest to "odbieranie dzieciństwa" 11 5 ~mama przedszkolaka (7 lat temu) 15 października 2014 o 16:48 szczerze, mam w domu 4-latkę i przez myśl mi nie przeszło by ją uczyć literek... Przecież tego typu naukę powinna rozpocząć w zerówce szok! ja mam też ponad 30 na karku i mnie mama w domu nie uczyła... 8 16 ~ahalia (7 lat temu) 15 października 2014 o 17:03 Metoda sylabowa jest bardzo dobra, ja mojego sześciolatka nauczyłam czytać tą metodą w wakacje. Zaczęliśmy od nauki literek, ale to już dużo wcześniej (kupiłam klocki z literkami i układaliśmy różne wyrazy), potem za każdą poprawnie znalezioną literkę dostawał punkty, zła odpowiedź - punkty odjęte. Suma punktów to czas na bajkę w tv lub komputer. Potem uczyłam sylab (wszystkie możliwe kombinacje). Kolejny etap to składanie sylab w wyrazy, ważne żeby sylaby zapisywać innymi kolorami. Powodzenia :) 5 11 ~aga (7 lat temu) 15 października 2014 o 19:23 Jeśli nagrodą jest oglądanie telewizji czy też gry na komputerze to ciekawe jak zachęcisz dziecko do nauki jak będzie starsze .... Już samo nagradzanie za naukę jest bezsensowne. Bo niszczy właśnie to co jest najważniejsze - motywację wewnętrzną. Motywacja zewnętrzna w postaci - czy to słodyczy, czy to pozwolenia na oglądanie telewizji działa na krótką metę. U dzieci fajne jest to że one chcą poznawać, uczyć się. Ja mojego dziecka nie zmuszałam do czytania, w żadnym wypadku !. Poznawanie literek to nagroda, forma spędzania wspólnie czasu itd. W wielu książeczkach, chociażby z serii z Hello Kitty czy Peppą jest wiele zadań, które także pozwalają poznawać literki czy też czytać. Jeśli dziecko widzi że rodzice w domu dużo czytają ( a nie oglądają telewizję) to samo chce dowiedzieć się co znaczą te literki. To przychodzi samo z siebie. Tak samo jak proste dodawanie, odejmowanie czy też znajomość zegara. To po prostu pokazywanie dziecku świata. Szkoda że dla niektórych nauka to taka "katorga" że nie potrafią w sposób ciekawy, zabawny spędzać czasu ze swoimi dziećmi. 19 4 ~ahalia (7 lat temu) 16 października 2014 o 17:48 Według tego rozumowania dzieci nie powinny dostawać ocen w szkole, bo dobra ocena to nagroda a zła - kara. 4 5 ~xxx (7 lat temu) 15 października 2014 o 16:56 SA dzieci, które w wieku lat 4,5 same chcą się nauczyć literek , czytania Moje córka znala literki w wieku lat 4,5 ale nie chciala czytać, nie wychodzilo , nauczyla się w wieku lat 6 i ukonczyla w czolowce dzieci To czy dziecko nauczylo się w wielu lat 4 czy 6 nie raczej znaczenia , i tak programu nie przeskoczy, tyle , ze ma mniej pracy na poczatku 6 1 ~jola (7 lat temu) 15 października 2014 o 19:04 skąd jesteś? 0 0 ~ja (7 lat temu) 16 października 2014 o 00:10 Świetne są książeczki Cieszyńskiej - kolorowe, przyjemne, z początkowo pojedynczymi słowami typu eee, a potem sylabkami np. hu hu. Gdy dziecko nabierze wprawy, można drukować kolorowanki z pojedynczymi wyrazami i dać dziecku do malowania, wycinania czy zakreślenia i wspólnie czytać. Poszperaj na chomiku- znajdziesz masę materiałów i na pewno coś wybierzesz, co się spodoba Twojemu dziecku. Ważne, aby nauka była zabawą i dla dziecka i dla Ciebie. Zarezerwuj sobie codziennie 15 min, zrób kawkę, zrelaksuj się, kup dziecku ulubione naklejki do wklejania podczas zabawy przez naukę. 1 0 (7 lat temu) 16 października 2014 o 18:14 Nie czytalam wszystkich postow, tylko kilka pierwszych. Moj syn poszedl do szkolnej zerowki jak 5 latek. Nie uczylismy go wczesniej czytac, ani pisac, ale litery znal, bo wiekszosc dzieci w tym wieku juz jakies tam pojecie o alfabecie ma. Natomiast czytanie w zadnej formie. Po co? wg mnie 5 lat to zupelnie wystarczajacy czas na taka nauke. A jesli dziecko wolniej mysli to 6 lat tez jest ok. Nie zgadzam sie z opinia, ze dzieci po zerowce nie umieja czytac i pisac. Otoz najczesciej umieja. I podstawa programowa sobie, a rzeczywistosc sobie. W naszej szkole wszystkie dzieci po zerowce czytaja i pisza. Moze nie jak dorosly, a jak dzieci na poczatku edukacji, ale czytaja bez problemow i dukania. Byl kiedys temat tutaj jak to przedszkolna zerowka i szkolna niczym sie nie roznia. W zyciu realnym tez czesto sie pojawia. No niestety znow zderzenie z rzeczywistoscia bywa przykre dla przedszkolnych optymistow. Moja przyjaciolka i jej kolezanki zostawily dzieci w przedszkolnej zerowce, bo przeciez nie ma po co dzieciom dziecinstwa skracac. a robia to samo. I szok byl jak sie zaczela 1 klasa. Bo okazalo sie, ze poza ta przedszkolna grupka, WSZYSTKIE dzieci w klasie czytaja bez problemu. I teraz po pracy codziennie korepetycje i zmuszanie dziecka do czytania, bo pani w szkole dostosowala sie do 2/3 klasy (czytajacej) a nie do kilkorga z przedluzonym dziecinstwem. Dodam, ze to klasa 7 a nie 6 latkow. A podstawowka o bardzo przecietnym poziomie i zadnych wielkich osiagnieciach, zwykla osiedlowa, bez renomy. Ale jak sie nie chcialo nic robic w zerowce to sie zbiera owoce w pierwszej klasie. 7 13 ~Paulina (7 lat temu) 16 października 2014 o 19:13 słabo się robi jak się czyta te wasze wywody 4 6 ~pani szkolna (7 lat temu) 16 października 2014 o 19:16 white_rabbit gadasz głupoty, tyle Ci powiem :) PODSTAWA PROGRAMOWA jest ta sama zarówno dla zerówki przedszkolnej jak i szkolnej, więc niemożliwością jest że dzieci z zerówki przedszkolnej nie czytały, a szkolne tak:) To widocznie zależało od predyspozycji dziecka i chęci pani, a nie od programu. Poza tym dzieci idąc do 1 kl. wcale nie muszą umieć czytać, wręcz przeciwnie. Uczą się tego w 1 klasie, a te które już umieją, po prostu nudzą się na zajęciach i tym samym zniechęcają do dalszej nauki. 13 6 ~pani szkolna (7 lat temu) 16 października 2014 o 19:18 Aha i z autopsji wiem, że dzieci które umiały czytać przychodząc do 1 klasy ani trochę nie były inteligentniejsze od tych, które się tego nauczyły dopiero w późniejszym etapie, a wręcz przeciwnie. Także proszę się nie stresować, jeśli dziecko idąc do 1 klasy nie umie czytać. 18 8 ~Aga (7 lat temu) 16 października 2014 o 20:33 Niestety to wlasnie szkola i niedouczeni nauczyciele sa przyczyna ze dzieci w szkole traca ochote do nauki jak i kreatywnosc. Wg badan 95 % przedszkolakow wykazuje sie kreatywnoscia a po szkole podstawowej tylko 10%. Ostatnio fajne nt artykuly byly w Wysokich Obcasach. Przykre jest ze obecnie nauczycielami sa tylko pasjonaci , i to sa wyjatki a reszta to ludzie ktorzy nigdzie indziej sie nie dostali. 6 9 ~szuwarkowa80 (7 lat temu) 16 października 2014 o 22:40 A jak z resztą dzieci w klasie Twojego dziecka? Może większość jest 7-latków, które po 2 latach w zerówce już umieją sporo więcej i to jest dla malucha demotywujące? Koleżanki siostrzeniec ma taki problem w zerówce - 5-latek w szkolnej zerówce z 6-latkami, które drugi raz przerabiają ten sam materiał :( jest załamany że nic nie umie :( Sporo czasu jeszcze upłynie zanim 'wszyscy' przywykną do tego, że zerówka to przygotowanie do szkoły i opanowanie umiejętności trzymania ołówka, posługiwania się nożyczkami itd., a literki to dopiero w I klasie - mój 5 latek też co jakiś czas słyszy pytanie: 'jakie literki już poznałeś?' 4 3 ~aga (7 lat temu) 17 października 2014 o 07:16 hmm- w przedszkolu już trzylatki uczą się posługiwać nożyczkami ... Pamiętam z pierwszego zebrania w przedszkolu że tego będą się uczyć. Dobrego trzymania ołówka/kredki też powinno się uczyć od samego początku. 6 2 ~polanka (7 lat temu) 17 października 2014 o 09:12 To nie jest żaden problem,dziecko sobie poradzi,można porozmawiać z nauczycielem,można czytać bajeczki razem z dzieckiem ty cała linijkę ono jeden martw się i co najważniejsze nic na siłę .To że dziecko nie czyta nie oznacza że jest mało zdolne ,jego zdolności ujawnią się trochę dzieci uzdolnione matematycznie mają na początku edukacji problemy z czytaniem i pisaniem. 2 3 ~aga (7 lat temu) 17 października 2014 o 09:20 Mi jeszcze jedno przyszło na myśl. W momencie gdy zna się tylko 3 czy 4 literki to takie czytanie w kółko tego samego jest nudne i zniechęcające. Ile razy można czytać mama ma maki itd itp. Im więcej będzie znało liter, tym bardziej stanie się to ciekawe - można przecież czytać marki samochodów, nazwy sklepów, banery, tytuły książek, gazet itd. 3 2 ~n-l (7 lat temu) 17 października 2014 o 12:58 Aga radzę Ci się przerzucić na bardziej ambitne artykuły niż gazeta, którą czytałaś ostatnio. Nie wzięłaś pod uwagę tego,że dzieci są teraz dużo mniej zdolne niż kiedyś. I nie wynika to z faktu, że nauczyciele są kiepscy (n-le są tacy jak kiedyś), tylko z tego, że rodzice nie robią dziećmi w domu kompletnie NIC, trzymając się zasady, że skoro dziecko wróciło z przedszkola/szkoły to na pewno miało masę fajnych zajęć, zabaw itp.,tak więc w domu może sobie odpalić tableta/komputer itp. Ja pracowałam jako nauczyciel 20 lat temu i pracuję nadal i to, jakie teraz są dzieci jest przerażające:( Są o wiele mniej bystre, dużo więcej czasu trzeba im poświęcić na nauczenie ich czegokolwiek, są rozkojarzone podczas zajęć,mają problemy ze skupieniem uwagi i przyswajaniem podstawowej wiedzy itp. My, nauczyciele obserwujący dzieci teraz i mający doświadczenie w pracy kiedyś, jesteśmy przerażeni i wszyscy podzielamy to samo zdanie, co napisałam wyżej. Także kochani rodzice zamiast przesiadywać na forum i narzekać na n-li, dobrze radzę zabrać dzieci na spacer, pokazać im zmiany zachodzące w przyrodzie jesienią (a nie tylko chodzić po supermarketach), poukładać puzzle, porozwiązywać zagadki, zróbcie figurki z masy solnej, jest dużo możliwości wykonania fajnych prac z darów jesieni (kasztany,kolorowe liście, jarzębina itp.), a na pewno to praca zaowocuje. Pozdrawiam. 11 5 ~aga (7 lat temu) 17 października 2014 o 13:40 Super, lepiej zwalać że to dzieci są mniej bystre niż się zastanowić nad sobą. Moja Mama jest nauczycielką z blisko 50-letnim stażem i widzi że winni obecnej sytuacji są nie tylko rodzice, ale głównie nauczyciele. Od samego początku nie radzą sobie z dziećmi w wieku wczesnoszkolnym, a potem te wszystkie błędy kumulują się. Ciężko to nadrobić z licealistami. Ja się zajmuję własnymi dziećmi, dużo czasu im poświęcam i właśnie szkoły się najbardziej obawiam. Bo już na poziomie przedszkolnym, mojej córce za karę ! kazano rysować szlaczki, a standardową nagrodą są słodycze. I mimo że któryś raz tłumaczę że to nie jest metoda, że to się zemści w przyszłości, taka przedszkolanka nic nie rozumie. Bo ona osiąga rezultat i nie potrafi myśleć przyszłościowo. 4 9 ~mama (7 lat temu) 17 października 2014 o 14:29 Mój synek miał trudności w zerówce w przedszkolu, nie głoskował, nie umiał dzielić na sylaby, sdo szlaczków w ogóle nie chciał usiąśc, bardzo cięzo mu towszystko szło. Chodziłam z nim na zajęcia metodą Warnkego. Cwiczyłam tez dużo w domu, i jest troche lepiej, teraz jest w 1 klasie, i radzi sobie,ale my naprawdę dużo pracujemy, gdybym go tak zostawiła samego sobie,że tylko ma robić to, co w przedszkolu to nie wiem co by było, pewnie musiałby być odroczony o rok 3 0 ~Ania (3 lata temu) 26 września 2018 o 22:02 Niestety akurat z tym że różnica pomiędzy zerówką przeszkodą a szkolną jest potężna muszę się zgodzić. Moja córka kończąc przedszkole w mieście nie umiała czytać, a dzieci po zerówce na wsi potrafiły. Mieliśmy zdziwienie na początku pierwszej klasy kiedy to córka poszła do szkoły na wsi. Teraz musimy to wszystko nadrabiać a wiadomo jak to z dzieckiem, bywa różnie bo się buntuje. 0 0 ~anonim (3 lata temu) 26 września 2018 o 23:18 to zależy raczej od nauczyciela, a nie od tego, czy to zerówka szkolna czy przedszkolna. moja córka chodziła do zerówki szkolnej i nie uczyli jej czytać, a syn teraz też do zerówki szkolnej tej samej szkoły i pani kazała kupić wyprawkę w której są literki więc chyba zamierza zacząć naukę czytania. z doświadczenia po córce wiem, że lepiej, żeby dziecko przed pierwszą klasą znało literki i miało już za sobą naukę składania. bo tak szybko się dzieci uczą kolejnych literek w pierwszej klasie, tak szybko jednocześnie się uczą głoskować i czytać, że ciężko nadążyć. to jest problem programu szkolnego - w zerówce nic, a w szkole nauka literek, głoskowania, czytania - wszystkiego w jeden rok. masakra. a w drugiej pierwsza lektura 30 stron, druga 100. więc wydaje mi się, że ta zerówka jest potrzeba do spokojnej nauki literek i pierwszych prób czytania, żeby w pierwszej klasie utrwalać, a w drugiej poradzić sobie jakoś z lekturami. 1 0 ~Miśka (3 lata temu) 27 września 2018 o 08:57 Mój syn w zeszłym roku chodził do zerówki szkolnej. Kończąc potrafił bez problemu pisać w zeszycie w 3 linie (małe i duże pisane literki oraz tzw. drukowane) i całkiem nieźle opanował czytanie. Ale to w klasie było tylko 4 dzieci, które z panią uczyły sie czytać i pisać w zeszycie. Reszta robiła tylko podstawowy program zerówki, czyli poznawali literki, ale nie musieli pisać w zeszycie czy umieć czytać. Teraz w 1 klasie dzieci uczą się literek jakby od początku ale od rau z nauką pisania w zeszycie. Uczą sie też cyferek, chociaż to też syn opanował w zerówce, gdzie nauczył się je pisac, dodawać i odejmować do 30, a także zna znaki większy, mniejszy i równy. Także to, co dzieci opanują w zerówce zależało nie tylko od n-lki ale też od dzieci. Te, które chciały i rodzice sie zgodzili uczyli się więcej niż pozostali. 2 0 ~jola (7 lat temu) 18 października 2014 o 22:57 Mój synek poszedł do 1 klasy jak miał 5 lat i 8 miesięcy(jest z końca grudnia).W zerówce było tyko zaznajamianie się z klasie pierwszej bardzo ciężko szło mu problemy z dużo wieczorami w łóżku podawałam mu wyrazy najpierw 3-literowe później 4, a on czasu upłynęło jak dnia po prostu potrafił przegłoskować każdy szczęśliwa, bo wiedziałam że terza lepiej pójdzie mu czytaniem tez było czytankę musiał przeczytać przynajmniej 8 to kilka godzin dziennie( z przerwami na odpoczynek, jedzenie, zabawę).Inne dzieci już dawno nie musiały koniec roku szkolnego był już wzorowy, w 2 klasie jest w 3 . Nic się nie dużo potrzebna jest jeszcze więcej cierpliwości. sama czasami nie miałam już łatwiej bo wtedy nie pracowałam. Pozdrawiam 6 1 ~abcd (6 lat temu) 6 sierpnia 2015 o 19:41 zakładałam ten wątek po miesiącu nauki w zeszłym roku. Przyszedł moment nie wiadomo kiedy, że córka załapała i ukończyła pierwszą klasę z wyróżnieniem. Oby tak dalej 4 0 ~stylmia (4 lata temu) 9 listopada 2017 o 13:10 Też polecam metodę sylabową, nie ma się co zniechęcać a przede wszystkim dziecka. Mojej córce nauka czytania zajęła dużo czasu, ale miałam o tyle mniejszy problem, że dziecko było zmotywowane i bardzo chciało się nauczyć. Tutaj są też fajne rady w tym temacie, poczytajcie sobie . Fajne sposoby np. na nauczenie tabliczki mnożenia – u nas z tym też był problem ale w końcu się udało. 1 1 ~sonia89899 (4 lata temu) 28 maja 2018 o 10:40 Dzieciaki z różnymi zaburzeniami również mają kłopot z tym, że nie chcą czytać i w ich przypadkach stosuje się specjalne pomocy dydaktyczne. Wtedy ważne jest również to, aby naukę czytania podjąć dość wcześnie. Jeśli szukacie jakiś fajnych książek, to mogę polecić stronę 0 1 (4 lata temu) 19 czerwca 2018 o 13:26 Jeśli dziecko ma problemy z czytaniem, to przede wszystkim nie należy napierać i wywierać presji. To zrozumiałe, że rodzic chciałby, żeby dziecko czytało od razu płynnie, ale nerwy w tym nie pomagają. Warto wcześniej poczytać artykuł na , jak dobrze podejść do nauki. Potem ćwiczyć, ćwiczyć i ani się nie obejrzycie, jak dziecko zacznie płynnie czytać :) 0 0 ~dana (3 lata temu) 31 lipca 2018 o 23:25 nie tylko twoje szukam korepetycji ale nie ma nikogo takiego i co robić 0 0 ~arychter (3 lata temu) 5 sierpnia 2018 o 19:05 U mnie najlepiej sprawdziła się metoda sylabowa , polecam aplikacje do nauki czytania , która super się u mnie sprawdziła i w końcu mamy sukces . 1 5 ~Naan (1 rok temu) 27 maja 2021 o 10:18 Są różne kursy nauki czytania dla dzieci, np na Youtube 0 0 ~Miśka (1 rok temu) 27 maja 2021 o 12:01 Mojemu młodszemu dziecku dramatycznie słabo szła nauka czytania. Sprawdził sie jeden sposób. Jak znał już kilka liter to pisałam mu ręcznie różne proste słowa dzieląc na sylaby za pomocą myślnika. Sylaby na początek po 2 literki, typu ma-ma, ta-ta, ka-wa. Potem jak dwie literki umiał połączyć to wprowadzałam trzy typu pie-sek, ko-tek. I poszło. Teraz nie ma problemu z literowaniem i dzieleniem na sylaby, dość sprawnie mu to idzie . Zrezygnowałam już z pisania słów z myślnikami, sam sobie radzi co i jak łączyć. 3 0 ~Sioome (8 miesięcy temu) 15 listopada 2021 o 10:49 Moje dziecko miało 6,5 roku jak szło do pierwszej klasy nie potrafił złożyć słowa choć znał literki wiedział jak co wygląda. Inne dzieci potrafiły przeczytać słowa, martwiłam się tym nie minęło 2 miesiące młody czytał bez praktycznie zajakniecia. Pierwsze czytanki to ja mu czytałam a on chyba się ich uczył na pamięć . Polecam również ksiązki z wydawnictwa Eduksięgarnia Daj jeszcze dziecku czas nic na siłę. Albo może po literce niech się uczy nie sylabami. 0 0 ~anonim (8 miesięcy temu) 17 listopada 2021 o 16:16 Sprawa może być bardziej skomplikowana,warto wybrać się do dobrego psychologa i zbadać dziecku wady słuchu które zaburzają czytanie-dziecko nie potrafi składać wyrazów. 0 0 ~Anita (4 miesiące temu) 4 marca 2022 o 18:16 Witam znalazlam informacje na syn chodzi do 1 klasy podstawowki,problem jest taki ze nie potrafi czytac i pisac .alfabet zna caly umie przeliterowac i przegloskowac wyrazy podac spolgloski i samogloski .w szkole kompletnie sobie nie radzi mówi często że, nie wie ,że nie umie ma slabe stapnie z polskiego ale z matematyki calkiem sobie radzi,oceny widze to ma 4 5 zdarzy sie i 3po rozmowie z nauczycielem dowiedzialam sie ze on kompletnie nic nie umie ze musi przy min stac i mu mówić co ma domu za to odwrotnie zrobi sam lekcje i daje rade sobie .nie wiem w czym tkwi problem we mnie czy w szkole,pomozcie jak wiecie jak z tym sobie poradzic,Dziekuje 0 0 ~Anita (4 miesiące temu) 4 marca 2022 o 18:21 Bylismy u psychologa poradzil ze dla jego dobra byloby zostawic go jeszcze raz w 1 wiem czy to bylby dobry pomysł. 0 0 do góry A ma 4 latka i mówiła że on sam chce się uczyć. Mój synek ma 5 latek i nie umie ani czytać ani pisać. Idzie do przedszkola od września Sędzia Alina Czubieniak nie zgodziła się by pozbawiony obrońcy niepełnosprawny intelektualnie chłopak analfabeta trafił do aresztu. Jej orzeczenie nie spodobało się ministrowi Ziobro, bo lokalna prasa grzmiała, że sędzia wypuściła „pedofila”. Minister chciał dla sędzi dyscyplinarki i nowa Izba Dyscyplinarna SN właśnie ukarała sędzię. To pierwszy taki wyrok w powołanej w ubiegłym roku przez PiS nowej Izbie Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym. Zapadł w piątek i zelektryzował środowisko sędziów w całej Polsce. Bo Izba Dyscyplinarna po raz pierwszy oceniła decyzję sędzi jako nieprawidłową i ukarała dyscyplinarnie za wydane orzeczenie. Ukarana w piątek sędzia to Alina Czubieniak z Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim. Ma 35-letni staż pracy w sądach. Kilkanaście lat temu była prezesem tego sądu, teraz jest przewodniczącą wydziału karnego, odwoławczego. Sędzia uchyla areszt, bo oskarżony nie miał obrońcy Resortowi ministra Ziobro i rzecznikowi dyscyplinarnemu dla sędziów podpadła orzeczeniem z sierpnia 2016 r. Chodzi o sprawę 19-latka, który napastował 9-latkę. Dziewczynka wyszła na spacer z psem, chłopak miał ją złapać, obmacywać, całować. Dziewczynka uciekła do domu i opowiedziała wszystko rodzicom, a ci zawiadomili policję. Chłopaka bez problemu zatrzymano. Tutejsza prokuratura rejonowa postawiła mu zarzut innej czynności seksualnej z małoletnią i wystąpiła o tymczasowy areszt. Sąd Rejonowy w Międzyrzeczu uznał, że chłopak z uwagi na postawione zarzuty oraz groźbę popełnienia podobnych czynów w przyszłości, musi trafić do aresztu. Do tego momentu chłopak nie miał żadnego obrońcy, nawet z urzędu, powołano go dopiero po wydaniu orzeczenia o areszcie. Obrońca szybko odwołał się do Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim. Sprawę dostała sędzia Czubieniak. Uchyliła areszt, o co zresztą wnioskował również obecny na tym posiedzeniu prokurator okręgowy, wbrew wcześniejszemu stanowisku prokuratora rejonowego. Nie umiał pisać ani czytać Sędzia Czubieniak szybko stwierdziła, że 19-latek jest niepełnosprawny intelektualnie. Nie umie pisać i czytać. Okazało się też, że jest znany lokalnej społeczności, wszyscy wiedzieli jak się zachowuje, że zdarzyło mu się też zaczepić starsze dziewczyny, które odrzucały jego zaczepki. Zresztą 19-latek na przesłuchaniu na policji do wszystkiego się przyznał. Podczas przesłuchania powiedział też, że nie umie ani czytać, ani pisać. Gdy to wszystko zobaczyła sędzia Alina Czubieniak podjęła niepopularną decyzję i uchyliła mu areszt, mimo poważnego zarzutu czyny pedofilskiego. Sędzia uznała, że chora osoba powinna od samego początku — czyli już od momentu przesłuchania na policji — mieć obrońcę z urzędu. Tym bardziej że jest analfabetą. Prokuratura ponownie wystąpiła o areszt, ale wtedy 19-latek miał już obrońcę. I finalnie chłopak trafił na ponad miesiąc do aresztu, ale nie zwykłego, tylko z oddziałem leczniczym. Potem z uwagi na jego chorobę — biegli psychiatrzy stwierdzili, że w czasie napastowania dziewczynki był niepoczytalny — sprawa została umorzona. Chłopak został skierowany na terapię seksuologiczno-psychiatryczną, dostał też obowiązek noszenia elektronicznej obrączki. Apelacja uchyla dyscyplinarkę Decyzja sędzi Czubieniak o uchyleniu aresztu odbiła się jednak echem w lokalnej prasie, która pisała, że sąd wypuścił pedofila. Wypowiadał się w niej prokurator rejonowy Sławomir Dudziak. To on prowadził sprawę 19-latka i wnioskował o areszt. W prasie oceniał, że decyzja sądu była błędna. Ostrzegał, że sędzia wypuściła na wolność niebezpieczną osobę. Sprawą zainteresowało się ministerstwo sprawiedliwości. W efekcie wystąpiło do rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Apelacyjny w Szczecinie. A rzecznik uznał, że sędzia Czubieniak dopuściła się przewinienia służbowego w związku z „rażącą obrazą przepisów”. Sąd dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjny we Wrocławiu uniewinnił jednak sędzię z zarzutu dyscyplinarnego. Potwierdził, że osoba niepoczytalna od samego początku postępowania przygotowawczego powinna mieć obrońcę. A 19-latek był pozbawiony prawa do obrony. Ministerstwo nie zgadza się Wyrok zakwestionował minister sprawiedliwości i zastępca rzecznika dyscyplinarnego przy sądzie Apelacyjnym w Szczecinie. Obaj zaskarżyli go do nowo powołanej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Obaj chcieli jego uchylenia. W obu odwołaniach podnoszono to, że sędzia Czubieniak uchylając areszt w orzeczeniu źle zastosowała przepisy kodeksu postępowania karnego. Alina Czubieniak uchylając areszt powołała się na artykuły 437 par. 2 i 439 par. 1 pkt 10 kodeksu postępowania karnego. Mówią one, że sąd może uchylić orzeczenie gdy oskarżony w postępowaniu sądowym nie miał obrońcy lub obrońca nie brał udział w czynnościach, w których jego udział jest obowiązkowy. Artykuły te odsyłają do kolejnego przepisu tego kodeksu, czyli do art. 79 par. 1. A ten mówi, że oskarżony w postępowaniu karnym musi mieć obrońcę, jeśli jest niepoczytalny. Dlatego sędzia Czubieniak uznała, że w tym przypadku obrońca powinien być od samego początku, czyli od momentu przesłuchania przez policję. Wszak sprawa dotyczy osoby chorej i niepiśmiennej. Minister sprawiedliwości i rzecznik dyscyplinarny uznali jednak, że sędzia źle zinterpretowała przepisy. Przekonywali, że dotyczą one postępowania sądowego, czyli już po wniesieniu aktu oskarżenia, a nie postępowania przygotowawczego, czyli gdy trwa śledztwo. Obrońca niekonieczny? W ich ocenie posiedzenie w sprawie aresztu jest częścią postępowania przygotowawczego i udział obrońcy nie był konieczny. Na potwierdzenie tego powołali się na jedno z orzeczeń Sądu Najwyższego. Zarzucili też sędzi, że naruszyła artykuł 249 kodeksu postępowania karnego, który mówi, że przed wydaniem decyzji o tymczasowym aresztowaniu sąd lub prokurator muszą przesłuchać podejrzanego. Przepis mówi też, że przy przesłuchaniu może być obrońca „jeżeli się stawi”. Zawiadomienie obrońcy o przesłuchaniu jest nie obowiązkowe, chyba że poprosi o to podejrzany. Z tego wywodzili, że obrońcy przy przesłuchaniu 19-latka nie musiało być, więc sędzia nie miała podstaw do uchylenia aresztu. Minister sprawiedliwości dodatkowo podkreślał, że uchylenie aresztu spowodowało zagrożenie dla dziewczynki, którą napastował. Według niego była też obawa, że popełni on inne podobne czyny. Do tych zarzutów odniósł się wcześniej sąd dyscyplinarny we Wrocławiu w wyroku uniewinniającym sędzię. Uznał, że miała ona prawo do interpretacji przepisów kodeksu postępowania karnego na korzyść podejrzanego. Tym bardziej że sprawa dotyczy osoby niepełnosprawnej intelektualnie i nieumiejącej czytać oraz pisać. Sąd dyscyplinarny stwierdził też, że wypuszczenie 19-latka na wolność (przebywał na niej 15 dni zanim znowu trafił do aresztu) nikomu nie zagrażało. Ponadto sędzia Czubieniak nie orzekła o tym, że podejrzanego trzeba wypuścić na wolność, tylko że należy powtórzyć procedurę aresztową, ale już z udziałem obrońcy. Czubieniak: To było naruszenie prawa do obrony W piątek sprawa trafiła na wokandę nowej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Odwołanie od uniewinnienia sędzi z zarzutu dyscyplinarnego popierał na sali przedstawiciel ministerstwa i główny rzecznik dyscyplinarny dla sędziów Piotr Schab (powołał go na to stanowisko minister Ziobro). Schab zarzucał, że Czubieniak błędnie zinterpretowała przepisy. „Naruszano reguły procesowe” – podkreślał Schab. Przekonywał, że w efekcie na wolności pozostała osoba, która z uwagi na stan psychiczny i emocjonalny mogła popełnić podobny czyn. Na sali była też sędzia Alina Czubieniak. Jej wystąpienie było emocjonalne, bo dyscyplinarka za orzeczenie, mocno ją dotknęła. Podkreślała, że jako sędzia ma prawo interpretować prawo, a nie tylko ma stosować suchy przepis, wyrwany z kontekstu. „Mamy artykuł 42 Konstytucji, który mówi, że każdy ma prawo do obrony [i obrońcy – red.], na każdym etapie postępowania karnego. Więc brak jej na etapie postępowania przygotowawczego narusza Konstytucję” – mówiła sędzia. „Dostał plik dokumentów, a nie umie czytać” Podkreślała, że przepisy kodeksu postępowania karnego i umowy międzynarodowe dają prawo do obrony podejrzanym z niepełnosprawnością intelektualną. Dodała, że kpiną jest to w jaki sposób pouczono 19-latka o jego prawach w prokuraturze. „Dostał plik dokumentów, choć nie umie czytać” – zaznaczała. Mówiła, że artykuł 249 kodeksu postępowania karnego, który miała naruszyć, trzeba interpretować i czytać wraz z innymi artykułami kodeksu postępowania karnego, które mówią o prawie do obrońcy. „Bo gdyby go stosować w oderwaniu od innych przepisów to byłoby naruszenie prawa do obrony” – przekonywała Izbę Dyscyplinarną. Tłumaczyła, że 19-latek powinien mieć obrońcę od momentu, gdy było wiadomo, że jest niepoczytalny. „Ten człowiek nie wiedział co się z nim dzieje, a sąd rejonowy orzekł areszt, bez szpitala” – podkreślała. Pytała co by się stało z chłopakiem gdyby trafił do celi z przestępcami. „Czy nie byłoby zagrożone jego życie, mając taki zarzut [napastowania seksualnego 9-latki-red.]” – pytała. Dodała: „Orzekam od 35 lat i staram się by nie wydawać tylko smutnych wyroków, ale orzekać też o sprawiedliwości. Sędzia ma prawo interpretować przepisy, by były one spójne, a nie wyrwane z kontekstu. On [19-latek – red.] spotkał przypadkową dziewczynkę, nie jest prawdą, że wobec innych nastolatek był namolny. To były jego znajome, które odnosiły się do niego ostro. Psychiatra nie stwierdził, że stwarza on realne zagrożenie, by trzeba było go izolować. To ciężko chory człowiek. Dlatego uznałam, że ogrom naruszeń prawa był tak duży, że trzeba uchylić areszt. Nie tylko ja byłam oburzona tym jak go potraktowano, ale też sam prokurator [okręgowy – red.]. On też wnosił o uchylenie aresztu. Nie twierdzę, że upośledzeni nie powinni ponosić konsekwencji za swoje czyny, ale nie można ich tak traktować. Nie można też traktować sędziów jak przestępców [za odważne orzeczenia – red.]. Jak byłam na aplikacji mój patron mówił mi «Dziewczyno masz stosować ustawę, rozum i sumienie». I w tej sprawie to zastosowałam”. Sędzia sprawozdawca zapytał: „Po co pani zastosowała artykuł 439?” Czubieniak odpowiedziała: „Bo był zgodny wniosek obrony i prokuratora o uchylenie orzeczenia sądu rejonowego. Więc uznałam, że nie muszę głęboko analizować tego przepisu. Uchyliłam to orzeczenie, bo było rażące naruszenie praw do obrony”. Wyrok wcześniej przygotowany Izby Dyscyplinarnej nie przekonała jej mowa. Wyrok wydano po krótkiej naradzie i był już wcześniej przygotowany, bo sędzia miał uzasadnienia na kartce. Sędziowie Izby Dyscyplinarnej zmienili wyrok uniewinniający i wymierzyli sędzi karę upomnienia. Uznali, że źle zastosowała przepisy przyjmując, że na etapie postępowania przygotowawczego obowiązkowy jest udział obrońcy. „Niepowiadomienie obrońcy o posiedzeniu w sprawie tymczasowego aresztu nie uzasadniało uchylenia tego orzeczenia. Obecność obrońcy nie była obligatoryjna. Obrona nie jest absolutna” – mówił sędzia Paweł Czubik (sprawozdawca tej sprawy). Podkreślał, że artykuł 439 nie mógł być podstawą uchylenia, bo obrona byłaby obligatoryjna, ale dopiero po wniesieniu aktu oskarżenia. Jego zdaniem, sędzia mogła uchylić orzeczenie na podstawie artykułu 440 kodeksu postępowania karnego i sprawy dyscyplinarnej wtedy by nie było. Przepis ten pozwala na uchylenie orzeczenia „rażąco niesprawiedliwego”. Ponadto skład Izby Dyscyplinarnej podkreślał w uzasadnieniu wyroku, że sąd dyscyplinarny pominął zagrożenie dla małoletniej. Że naruszono jej interes, a brak aresztu zagrażał śledztwu, bo wtedy dziewczynki jeszcze nie przesłuchano. Dlatego sędzię ukarano upomnieniem, choć według składu Izby Dyscyplinarnej to łagodna kara, która pozwoli na osiągnięcie celów kary dyscyplinarnej. „Kara ma walor zapobiegawczy i jest właściwą reakcją na kształtowanie postaw wśród sędziów” – mówił sędzia Paweł Czubik. Na koniec dodał od siebie, że wie czym kierowała się sędzia uchylając areszt. Że miała one dobre chęci, ale niechcący popełniła błąd. „Jakby się zagapiła” – mówił. Dodał, że upomnienie jest za „klasyczne zagapienie się”. Sędzia może odwołać się jeszcze do innego składu Izby Dyscyplinarnej i już to zapowiada. „Po 35 latach pracy jako sędzia zostałam skazana. Sąd uznał argumentację ministra sprawiedliwości” – mówiła po wyroku w kuluarach SN Alina Czubieniak. Zapewniała, że dziś wydałaby taki sam wyrok. Czubieniak zażądała wyłączenia sędziów powołanych przez KRS Wyrok dyscyplinarny wydało dwóch sędziów Izby Dyscyplinarnej Paweł Czubik (sprawozdawca) i Tomasz Przesławski (przewodniczący składu) i ławniczka Hanna Wiśniarska. Od lewej: Paweł Czubik, Tomasz Przesławski, Hanna Wiśniarska Co ciekawe, pierwsza rozprawa w tej sprawie odbyła się w czwartek. Czubieniak złożyła na niej wniosek o wyłączenie wszystkich sędziów dwóch nowych Izb SN które powołał PiS, czyli Izby Dyscyplinarnej i Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. We wniosku o wyłączenie wskazywała na wątpliwości co do legalności powołania tych sędziów. Bo nabór do tych Izb przeprowadziła wybrana w niekonstytucyjny sposób nowa KRS. Zaś prezydent powołał ich lekceważąc orzeczenie NSA, który zamroził powołania do czasu rozpoznania pytań prejudycjalnych przez TSUE. Sędzia Wytrykowski orzekł we własnej sprawie Wniosek o wyłączenie tych sędziów nie został jednak uwzględniony. W czwartek rozpoznał go Konrad Wytrykowski z Izby Dyscyplinarnej. Uznał, że wyłączenie jest bezzasadne. Wytrykowski wydał to orzeczenie, choć wniosek o wyłączenie dotyczył też jego. W normalnych warunkach sędzia, którego dotyczy wniosek o wyłączenie nie może rozpoznać tego wniosku. Awans dla prokuratora, zostanie sędzią Prokurator rejonowy z Międzyrzecza Sławomir Dudziak, który wnosił o areszt dla 19-latka i krytykował potem sędzię w prasie, zostanie sędzią Sądu Rejonowego w Międzyrzeczu. KRS pozytywnie zaopiniowała jego kandydaturę. I teraz czeka on tylko na powołanie przez prezydenta. Mariusz Jałoszewski Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze. 61% przyznaje, że nie przeczytało żadnej książki, 15% przeczytało jedną, 10% dwie, 5% trzy, 6% cztery lub więcej, a 3% zaczęło czytać. Jednak jak wspominałem, badanie przeprowadzono w sierpniu i okazuje się, że aż 30% badanych deklarowało, iż mniej czyta podczas urlopów czy wyjazdów wakacyjnych, więc ten obraz czytelnictwa
Zdecydowałam się na ten wpis – tylko z jednego powodu. Wiem, że może pomóc wielu Rodzicom a przede wszystkim ich Dzieciom. Z drugiej strony wierzę również w karmę i chciałabym aby dobro, które przyszło do mnie od pewnej Mądrej Nauczycielki, poszło dalej w świat. Ale zacznijmy od początku… Być może znane jest Wam uczucie, kiedy na pewnym etapie edukacji Waszego Dziecka, zostaje zgłoszony jakiś problem np. dziecko nie wykonuje poleceń, dziecko rozrabia, dziecko nie potrafi liczyć…itp. U przypadku mojego 7 latka całe zamieszanie dotyczyło braku zainteresowania nauką na etapie przedszkola. Borys posiada cały szereg cech, które w Nim uwielbiamy jak: ogromna łatwość nawiązywania kontaktów, wrodzony optymizm, empatia i łatwość odnajdywania się w absolutnie każdym środowisku. On kocha Ludzi i cierpi gdy nie ma wokół Niego gromady osób. Stąd przedszkole także traktował głównie jako miejsce spotkań towarzyskich i chętnie do niego uczęszczał. Dużo Dzieci, miłe Panie , piękny plac zabaw, mnóstwo zabawek…a do tego wiele zajęć ruchowych jak: tańce, gimnastyka, piłka – istny raj dla mojego Dziecka. Najgorszym jednak punktem harmonogramu dnia była konieczność siadania do ławki z książką, którą traktował jak karę. I wszystko byłoby pewnie pięknie-fajnie, gdyby nie zbliżał się koniec roku i nagle nie okazało się, że Borys na 2 miesiące przed szkołą nie potrafi czytać, a nawet nie zna literek. Pamiętam dokładnie ten dzień, kiedy siedząc na fotelu fryzjerskim przed nagraniami ogromnie przygnębiona rozmawiałam ze swoją przyjaciółką o tej sytuacji. Borys według zaleceń był już pozapisywany na wszystkie możliwe badania od przetwarzania słuchowego po rozwój sensoryczny. A my lataliśmy z Nim od jednej poradni do drugiej – szukając diagnozy. Mojej rozmowie przysłuchiwała się wtedy pewna kobieta, która później okazała się Nauczycielką. Zadała mi wówczas kilka pytań odnośnie Borysa i kazała mi po prostu – dać święty spokój mojemu Dziecku. A już na pewno – dać jemu CZAS. Czas na zabawę, na popełnianie błędów, na doświadczanie, na ruch – który jest zdecydowanie bardziej wartościowy na tym etapie rozwoju u nawet 7 latka. A umięjętności społeczne (z którymi ma teraz problem 70% dzieci) są na wagę złota i trzeba je pielęgnować znacznie bardziej aniżeli naukę czytania, na którą tak jak na wszystko przyjdzie pora! Skończyliśmy więc przedszkole z zaświadczeniami różnej maści (których łączny koszt wyniósł ponad 3 tys zł! W innym przypadku czekalibyśmy na nie ponad rok), pewnością że z moim Dzieckiem jest wszystko w jak najlepszym porządku, jednak wciąż nie-potrafiącym czytać i nie znającym literek. Rozmowa z nauczycielką, która totalnie zmieniła moje nastawienie, sprawiły że za punkt honorowy postawiłam sobie zachęcenie Borysa do książek. Przestałam go testować, porównywać, sprawdzać – a zamiast tego starałam się na każdym kroku uzmysłowić Jemu jak cudowną umiejętnością jest posiadanie umiejętności czytania. Menu w restauracji, sms od Taty, napisy na reklamach, pudełkach itp…Wykorzystywałam każdy możliwy moment! Kiedy więc któregoś lipcowego dnia wyjęłam Elementarz a Borys ochoczo nałożył okulary – wiedziałam, że nam się uda! Jak nauczyć Dziecko czytania w 1 miesiąc? I teraz! Żebyśmy mieli jasność…Nie jest tak, że Borys po raz pierwszy zobaczył alfabet w pełnej krasie dopiero w wieku 7 lat…Na etapie wczesnego przedszkola były to zabawy, potem niejednokrotnie próbowałam nauczyć go literek. Ćwiczył szlaczki, ćwiczył pisanie poszczególnych liter. Jednak to nie przynosiło rezultatów, po dłuższej przerwie w nauce- wszystko zapominał i tak w kółko. Przewertowałam wszystkie dostępne fora internetowe, przeczytałam niejeden wywiad i wreszcie znalazłam genialną metodę, która pozwoliła mi nauczyć moje Dziecko czytania w zaledwie 1 miesiąc! METODA SYLABOWA – pamiętam jak w szkole podstawowej sama uczyłam się czytania. Na początku poznawaliśmy wszystkie literki, potem składaliśmy je w sylaby, później w wyrazy a na końcu zdania. Pamiętam też moją frustrację kiedy po przeczytaniu swojego pierwszego tekstu – zupełnie go nie pamiętałam, o rozumieniu nie wspominając. Okazuje się, że etap nauki liter sam w sobie jest zupełnie niepotrzebny! Dziecku sprawia ogromną trudność złożenie liter w całość. Dzieci czytając i analizując poszczególne litery jednego wyrazu, dochodząc do połowy wyrazu – nie pamietają jakie były literki na początku. Wprawa zajmuje zazwyczaj bardzo dużo czasu. Na szczęście, w trakcie swojego “prywatnego dochodzenia” natknęłam się na metodę sylabową. Ta absolutnie genialna metoda nauki czytania, okazała się fenomenalna z kilku powodów. Po pierwsze Borys już od drugiej strony książki i znajomości 4 liter składał wyrazy, po drugie znacznie szybciej zaczął czytać, po trzecie świadomość, że idzie jemu to tak łatwo, sprawiała, że chciał uczyć się coraz więcej! Na czym to polega w praktyce? Najpierw uczy się dziecko rozpoznawania samogłosek, następnie ćwiczy się z nimi ich zapamiętywanie. Jeżeli mają opanowane samogłoski, można do nich dodawać poszczególne spółgłoski. Jeżeli dziecko opanuje naukę sylab, można zacząć łączyć je w całe wyrazy. Dodatkowo każda nowopoznana litera utrwalona jest w kilku sylabach i czytankach. Dziecko poznaje nowe litery dopiero po dokładnym utrwaleniu poznawanej litery. Oprócz tego w trakcie poznawania poszczególnych liter i sylab – ćwiczyliśmy ich pisownię liter dużych i małych w zeszycie w 2 linie. Dziecko jednocześnie pracując z kaligrafią utrwala sobie poznane litery i nauczy się ładnie pisać. Ucząc Borysa bazowaliśmy głównie na 1 genialnej serii książek wydawnictwa GREG. Na pierwszy etap polecam w szczególności książkę bordową (w środku) “Elementarz. Czytamy metodą sylabową”. Nasza nauka czytania trwała każdego dnia (bez wyjątków) przez miesiąc wakacji. Ćwiczyliśmy przez 1,5 godzinny dziennie. Nie zawsze było łatwo. Szczególnie kiedy na zewnątrz temperatura sięgała 30 stopni, a za oknem trwała budowa i dzieci co chwila podbiegały z zapytaniem “kiedy wyjdą chłopcy?”. Bywało też tak, że Borys czytał Wiktorowi lub przed publicznością dzieci, co jeszcze bardziej go motywowało i sprawiało satysfakcję. Jeśli chcielibyście wiedzieć co czuję – to nie jest to ulga…to raczej ogromna duma i radość! Chyba jestem jedyną matką na świecie, która po przeczytaniu pierwszego wiersza przez dziecko po prostu wybuchła płaczem. Chciałabym żebyście wyciągnęli z tego artykułu 3 główne wnioski: Po pierwsze jako rodzice mamy ogromną intuicję! I naprawdę jesteśmy w stanie ocenić czy dziecko rozwija się prawidłowo (szczególnie jeśli nie jest jedynakiem i mamy jakiekolwiek odniesienie). Jeśli oczywiście coś Cie trapi – możesz się udać do specjalisty (zrób jednak wcześniej porządny wywiad, który z nich jest kompetentny i ma doświadczenie w dziedzinie, która cie interesuje.) Ponadto każdą ewentualną diagnozę – skonsultuj z kimś innym. Istnieje genialna metoda nauki czytania tzw. metoda sylabowa, która w krótkim czasie (o ile będziesz systematyczny) pozwoli Ci nauczyć Twoje dziecko umiejętności czytania. Możesz zacząć naukę dziecka znacznie wcześniej niż w wieku 7 lat. O ile tylko będzie na to gotowe. Każde Dziecko ma prawo do rozwoju w swoim tempie! POWODZENIA!
ab85. 205 155 463 427 69 363 287 218 26

9 latek nie umie czytać